Lit jest jednym z pierwiastków, które naturalnie powinny występować w wodzie pitnej i glebie. Niektóre regiony świata nie mają jednak wystarczającej jego ilości, a czasem po prostu pola zostały doszczętnie z niego wyjałowione, przez co ludzie tam mieszkający nie spożywają go wystarczająco dużo.
Na wstępie: trzeba odróżnić terapię litem stosowaną w psychiatrii od tego, co tutaj omawiam. Lekarz w terapii depresji stosuje dawki kilkaset, a nawet kilka tysięcy razy większe od sugerowanych tutaj, niewiele tylko niższe od toksycznych. Niedobory uzupełnia się dawkami o wiele, wiele niższymi. Z tego powodu wszelkie zasady, które mają zastosowanie w terapii prowadzonej przez lekarza, tutaj po prostu nie mają sensu, z tego samego powodu badania laboratoryjne określające poziom tego pierwiastka we krwi nie mają tu zastosowania, gdyż tamto badanie służy wyłącznie do wykrycia toksycznego stężenia.
Wiadomo, że bardzo wysokie dawki, stosowane w klasycznej terapii psychiatrycznej zmniejszają ryzyko sięgnięcia po substancje uzależniające nawet kilkukrotnie, co wykazało na przykład takie badanie:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9473913
Jak jednak ma się to do suplementacji niewielkimi dawkami? Badania wykazały, że lit w wodzie pitnej znacząco obniża ryzyko samobójstwa:
https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0946672X16302887
Ciekawe efekty przyniosło też porównanie stężenia litu w wodzie pitnej w relacji do przestępczości:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1699579
W porównaniu do regionów z najwyższym stężeniem tego pierwiastka, tam gdzie było go najmniej, odnotowano około dwukrotnie więcej morderstw, gwałtów, kradzieży i włamań. Było też dwukrotnie więcej samobójstw.
Ciekawostką jest, że nie zdecydowano się na dodawanie go do wody pitnej, pomimo bardzo mocnych przesłanek do tego, że znacznie poprawi to stan zdrowia i warunki życia ludzi, za to nie było żadnego problemu by do wody dodać fluor, chociaż w tym wypadku przesłanki praktycznie nie istnieją. Ten dodatek do wody pitnej poprawiał stan zębów kilkadziesiąt lat temu, gdy nie było dostępnych past z fluorem, obecnie wpływ jest praktycznie niewykrywalny. Badania które „potwierdzają” wpływ fluoru w wodzie pitnej albo były prowadzone w krajach trzeciego świata, gdzie nie stosuje się szczotkowania zębów, albo w idiotyczny sposób porównywały stan zębów w latach 60, gdy nie stosowano past, ze stanem zębów obecnie. Na uwagę zasługuje jedno z badań:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10728978
Sprawdzono w nim, czy zaprzestanie dodawania fluoru do wody pitnej będzie miało jakikolwiek wpływ na stan zębów dzieci. Cóż się okazało? Nie miało to w ogóle żadnego wpływu na próchnicę, za to miało bardzo wysoki na fluorozę, chorobę zębów wywołaną nadmiarem tego pierwiastka. Innymi słowy, okazało się, że fluor w wodzie pitnej niszczy zęby, zamiast je chronić.
Wracając do litu, nikt nie jest w stanie do końca przewidzieć, jaki rezultat będzie miała suplementacja na uzależnienia. Nie da się go opatentować, nie można czerpać z niego wysokich zysków, dlatego jest w dużej mierze po prostu ignorowany przez świat medycyny. Niemniej dotychczas przeprowadzone badania każą przypuszczać, że efekt może być wyraźny i mocno pozytywny. Sugerowane przez naukowców zajmujących się tym zagadnieniem dawki to około 3 do 5 mg dziennie. Można kupić gotowe suplementy, chociaż jest z tym trochę problemów, zdaje się że nie dopuszczono go do sprzedaży w aptekach (uwaga z roku 2020 – bez problemu można go już kupić). Można też spróbować przygotować je samodzielnie, rozpuszczając sole litu w wodzie. Dla zainteresowanych, tutaj opisałem jak to zrobić:
https://naturalneleczenie.com.pl/2015/12/01/lit/
Wersja anglojęzyczna powyższego linku: