Papierosy

Uzależnienie od nikotyny było problemem kilkanaście lat temu. Teraz nie jest. Obecnie, jeśli ktoś pali, to znaczy że chce palić. Nie jest „uzależniony”, tylko właśnie tak, jak napisałem: chce palić. Obecnie jest to tylko i wyłącznie czyimś wyborem.

Chodzi mi, oczywiście, o e-papierosy. Odkąd pojawiły się na rynku, każdy może zamienić zwykły tytoń na e-dymek. Zapewne na początku nie będzie to smakować, nie będzie wyglądać tak, jak byśmy chcieli, ale to dlatego, że nasz organizm jest uzależniony i łączy nikotynę z pewnym konkretnym bodźcem. Jeśli ktoś uzależni się od jednego gatunku papierosów, albo jednego sposobu dostarczania nikotyny, nie będzie mu „smakować” inny. Dopóki jego organizm nie zakoduje sobie w podświadomości, że ten inny bodziec też łączy się z nikotyną, też dostarcza tego „kopa”.

To bardzo ważne, powtarzam: dany gatunek papierosów nie „smakuje” dlatego, że jest „dobry”, ale dlatego, że przez jakiś czas się go paliło i nasza podświadomość łączy ten smak z kopem nikotynowym. Chcąc przestawić się na inny gatunek, trzeba go po prostu jakiś czas palić, aż podświadomość „załapie” nowy smak.

Rzucanie palenia z e-papierosem
„Vaping vs. Smoking” by Vaping360 is licensed with CC BY 2.0. 

Jeszcze raz, żeby mieć pewność, że dotarło: e-papierosy na początku mogą nie smakować. Wystarczy jednak się trochę „przegłodzić”, a ich smak nagle stanie się przyjemny.

E-papierosy są praktycznie w ogóle nieszkodliwe. Koncerny nikotynowe rozpowszechniają fałszywe informacje o problemach zdrowotnych, ludzie to powtarzają, bo bronią swojego uzależnienia, ale to są bzdury. Jedyny chyba niebezpieczny aspekt to to, że wciągamy gorące powietrze, co powoduje lekkie oparzenia w jamie ustnej, ale identycznie robimy paląc normalnego papierosa. Nikotyna jako taka jest niemal nieszkodliwa, nie zwiększa ryzyka nowotworów. Za to odpowiadają inne składniki dymu.

Czyli mamy e-papierosa, który jest kilkukrotnie tańszy i praktycznie nieszkodliwy. Jeśli ktoś wybiera klasycznego ponad to, cóż… nie mi oceniać.

Z ziół, które pomogą osobom zdecydowanym dość ciekawie wygląda męczennica, Passiflora incarnata. Niestety, mamy jedynie „wiedzę ludową” oraz bardzo obiecujące badania na zwierzętach, prób z udziałem ludzi nie prowadzono, dlatego nawet nie można sugerować dawkowania. Można też zajrzeć do rozdziału o cysteinie.